Niepokojące alarmy w Przemyślu. Ktoś podłożył bomby w urzędach?
Miniony poniedziałek był bardzo stresującym dniem dla urzędników z Przemyśla. Był również pracowity dla służb mundurowych. Konieczne było zweryfikowanie aż trzech alarmów bombowych. Wszystkie dotyczyły okolicznych urzędów i jednej stacji sanitarno-epidemiologicznej. Alarmy na szczęście okazały się fałszywe.
Ewakuacja pracowników przemyskich urzędów
Alarm bombowy nigdy nie zostanie zignorowany przez strażaków, dlatego kiedy pracownicy trzech instytucji w Przemyślu odebrali niepokojące wiadomości e-mail, uruchomiono standardowe procedury.
W sumie 5 zastępów straży pożarnej badało zgłoszone budynki pod kątem obecności ładunków wybuchowych. W sprawę zaangażowano także pirotechnika i policję. Zadaniem funkcjonariuszy jest znalezienie osoby odpowiedzialnej za fałszywe zgłoszenia.
W jednym z urzędów zdecydowano się na ewakuację urzędników. W sumie pracę przerwało aż 80 osób, które na zewnątrz oczekiwały na zakończenie działań strażaków.
Cała akcja wymagała niespodziewanej i długiej przerwy w pracy 3 przemyskich instytucji. To także duże środki przeznaczone na akcję, które tak naprawdę poszły na marne. Żartowniś lub osoba, którą urzędy w Przemyślu poważnie uraziły, powinna ponieść konsekwencje swojego głupiego zachowania.
Za fałszywe alarmy bombowe grozi do 8 lat więzienia
O tym, że numerów alarmowych nie można wykręcać, uczono już w podstawówce. Niestety nie wszyscy zapamiętali tę lekcję. Policjanci tłumaczą, że fałszywe alarmy bombowe zdarzają się wyjątkowo często, a ostatnio stały się szczególnie popularne. Do tego typu działań dochodzi w całej Polsce.
Żartownisie i złośliwcy powinni jednak pamiętać, że w internecie nikt nie jest anonimowy. Policjanci prędzej czy później trafią na ślad i dotrą do osoby odpowiedzialnej za fałszywy alarm lub alarmy. A konsekwencje mogą okazać się bolesne. Za wysyłanie fałszywych sygnałów grozi do 8 lat więzienia. To kawał czasu, ale głupota kosztuje.
Zgodnie z przewidywaniami, w przemyskich urzędach nie było ani śladu ładunków wybuchowych. Po zakończonej akcji urzędnicy wrócili do swoich obowiązków.
Jeśli ktoś to zrobił celowo to głupota. Jest jeszcze ewentualność, że takie alarmu będą częstsze w powodu sytuacji politycznej w regionie.