Młode talenty piłkarskie z Rzeszowa zdobywają kolejne punkty
Zwycięskie zakończenie spotkania pozwoliło młodym piłkarzom z Rzeszowa na zgromadzenie dodatkowych punktów w obecności swoich kibiców. Inicjatywa w początkowej fazie meczu oscylowała wokół centrum boiska. W dwunastej minucie piękny manewr przeprowadzili zawodnicy gospodarzy, jednak strzał Kacpra Koptyńskiego został skutecznie obroniony przez Artura Kuźmę. Wśród ofensywnych prób rzeszowian warto wspomnieć o niecelnym uderzeniu Kacpra Sadłochy.
Pierwszy etap meczu był niewiele zapadający w pamięć. Zawodnicy z Przemyśla odpowiedzieli poprzez stały element gry, który zakończył się strzeleniem bramki strzeżonej przez Gerarda Bieszczada. Kibice ożywili się po półgodzinie gry, kiedy to Cesar Pena wykonał strzał głową, a piłka kierująca się do siatki została wybita przez bramkarza. Pierwszą połowę zakończył Arsen Hrosu, który podjął solową akcję.
Drugą połowę rozpoczęły strzały Illyi Postupalskyiego i Peny. Ich próby nie były jednak na tyle mocne, aby wymusić zdecydowany wysiłek ze strony bramkarza Polonii. Zawodnicy pod wodzą Karola Wójcika postanowili przyspieszyć grę, lecz brak dokładności lub skuteczna obrona Kuźmy, który zatrzymał Sadłochę, pokrzyżowały im plany.
Po godzinie gry doskonałą okazję zmarnował Kacper Plichta, który znalazł się bez krycia w polu karnym i niestety uderzył piłkę w obrońcę. Następny strzał jego kolegi z drużyny poleciał daleko ponad bramką. „Przemyska Barcelona” miała swoją szansę 3 minuty później. Rzut wolny wykonał Hryhorii Zanko, ale jego celny strzał nie znalazł drogi do bramki.
Decydujące momenty spotkania nadeszły pod koniec gry. W 65. minucie Zanko mógł stać się bohaterem swojego zespołu, ale będąc na czystej pozycji w polu karnym rzeszowian, pudłował strzałem i dał gospodarzom chwilę oddechu. Następnie możliwość wpisania się na listę strzelców miał Jakub Zych, jednak i tym razem piłka trafiła bezpośrednio w ręce bramkarza gości.
W 72. minucie gospodarze osiągnęli swój cel. Po serii podań w polu karnym przeciwników, Pena zdecydował się na strzał, przed którym Kuźma musiał się ugiąć. Gospodarze postanowili kontynuować swoją ofensywę i podwyższyli wynik tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego Piotra Kochańskiego. Kacper Zborowski trafił do siatki z bliskiej odległości, czym zapewnił „biało-niebieskim” zwycięstwo.