Druga połowa meczu SRS NIKO Przemyśl przeciwko drużynie Oławy zakończyła się porażką Przemyśla

Druga połowa meczu SRS NIKO Przemyśl przeciwko drużynie Oławy zakończyła się porażką Przemyśla

Pierwszą przegraną w tym sezonie doznali gracze ręcznej piłki nożnej z drużyny SRS NIKO Przemyśl. Druga połowa meczu była dla nich decydująca, mimo iż nie udało im się odrobić strat w trakcie gorączkowej pogoń za przeciwnikiem.

Mecz odznaczał się niezwykłą równowagą sił na boisku, przechodząc przez cztery etapy intensywnych zmagań. Pierwszy i czwarty należały do gości, podczas gdy drugi i trzeci dominowali gospodarze. Niestety, zawodnicy trenowani przez Piotra Kroczka okazali się nieco mniej skuteczni i popełniali więcej błędów niż ich rywale z Oławy.

Zawodnicy z Przemyśla dyktowali tempo spotkania przez pierwsze 15 minut. Dwa cenne punkty na początku zdobył Daniel Dutka, który był w wyjątkowej formie tego dnia. Po kwadransie gra wynosiła 6:11 na korzyść Przemyśla, co sugerowało, że mogą oni przejąć kontrolę nad meczem. Jednakże, liczne momenty dekoncentracji kosztowały ich przewagę. Młody, ale doświadczony zespół gospodarzy skończył pierwszą połowę meczu z dwubramkową przewagą.

W drugiej części meczu zawodnicy z Oławy nie mieli zamiaru odpuścić. Przewyższali przemyślan w szybkości i kreatywności. Gościom wyraźnie nie szło. W 43. minucie wynik to już 28:21, a Maciej Burzawa w bramce gospodarzy bronił znakomicie. Na ponad 10 minut przed końcem meczu na tablicy widniało 33:26 na korzyść nowicjusza ligi, co nie zapowiadało dramatycznego finału tego spotkania. Jednak wtedy zawodnicy z Przemyśla rozpoczęli gorączkową pogoń za rywalem. Ręce miejscowych drżały, a drużyna Piotra Kroczka zdobywała punkty jeden po drugim. Rywal był coraz bliżej. Kilka sekund przed końcem wynik to 38:36. Gospodarze ponownie popełnili błąd, a przemyślanie skrócili straty do 38:37. Następnie scenariusz się powtórzył, ale czasu na doprowadzenie do serii rzutów karnych było już zbyt mało. W ostatniej sekundzie Konrad Łuczyński trafił w słupek, ale nawet gdyby bramka padła, nie zostałaby zaliczona. Sędziowie orzekli, że ten rzut został oddany po czasie.